Kaczyński przeleje krew Polaków?

Dziś Sejm zajmuje się drugim czytaniem projektu ustawy nowelizującej Kodeks wyborczy. Proponowane zmiany dotyczą składów Sądu Najwyższego zajmujących się kwestiami ważności wyborów do Sejmu i Senatu oraz do Parlamentu Europejskiego oraz ważności wyboru posła, przeciwko któremu wniesiono protest. Cały projekt budzi mnóstwo  kontrowersji, a zwłaszcza jego natychmiastowy termin wejścia w życie – dzień po ogłoszeniu. W uzasadnieniu do nowelizacji podkreślono, że okres vacatio legis podyktowany jest ważnym interesem państwa, który wymaga natychmiastowego wejścia w życie aktu normatywnego.

Sam projekt autorstwa posłów PiS wpłynął 16 lipca br, pierwsze czytanie w Sejmie odbyło się 17 lipca br. Następnie trafił on do Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw z zakresu prawa wyborczego.

Rozstrzyganie ważności wyborów

Projekt nowelizacji zakłada zmianę w kwestii tego, w jaki sposób Sąd Najwyższy stwierdza ważność wyborów. W obecnym kształcie przepis art. 244 § 1 Kodeksu nie wskazuje składu, w jakim Sąd Najwyższy rozpoznaje te sprawy, zatem powinien czynić to w składzie 3 sędziów. Zapis ten stosuje się także w przypadku wyborów do Parlamentu Europejskiego, ale również w kontekście wyborów do Senatu. W Kodeksie wyborczym zapisane jest też, że o ważności wyboru prezydenta rozstrzyga Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych.

W pierwotnym projekcie nowelizacji autorstwa PiS, posłowie zaproponowali, by o ważności wyborów decydował pełny skład Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Sąd Najwyższy rozstrzyga ważność wyborów w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Za takim rozwiązaniem przemawia szczególnie doniosły charakter tych rozstrzygnięć – stwierdzili posłowie PiS odpowiedzialni za projekt. Nowelizacja zmienia również izbę Sądu Najwyższego, która ma rozpatrywać omawiane sprawy. Dotychczas protestami z zakresu prawa wyborczego zajmowała się Izba Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych.

Poprawki Komisji Nadzwyczajnej

Po pierwszym czytaniu projekt trafił do Komisji Nadzwyczajnej, która zaproponowała kilka poprawek. Jedną z nich jest zapis, że o ważności wyborów prezydenta, do Sejmu, Senatu i Parlamentu Europejskiego rozstrzygać będzie “właściwa izba” Sądu Najwyższego. Taka sama zmiana dotyczy rozstrzygania o ważności referendum krajowego, którym również ma się zajmować “właściwa izba” Sądu Najwyższego (jest to poprawka nowelizująca ustawę o referendum ogólnokrajowym).

Szereg wątpliwości

Podczas posiedzenia Komisji Nadzwyczajnej poseł PO Tomasz Szymański zauważył, że mogą istnieć poważne wątpliwości prawne, co do procedury wyboru oraz legalności sędziów orzekających w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.

– Mamy tutaj dwie istotne sprawy, które są konsekwencją albo mogą być konsekwencją przyjęcia przez nas tej ustawy. Sędziowie Sądu Najwyższego 7 czerwca przesłali do Trybunału Konstytucyjnego pytanie dotyczące zgodności z konstytucją powołania i dopuszczających wnioski o wyłączenie sędziów wyłonionych w postępowaniu przez Krajową Radę Sądowniczą – podkreślił poseł Szymański.

Oprócz tego w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej toczy się postępowanie dotyczące wydania orzeczenia w trybie prejudycjalnym w sprawach połączonych. Może się zatem okazać, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie jest sądem w myśl traktatów unijnych.

Ponadto poseł opozycji Jacek Protas uznał za niedopuszczalne, by niespełna miesiąc przed ogłoszeniem wyborów podejmować tak poważne decyzje w sprawie Kodeksu wyborczego.

Jak zakończy się sprawa? Pozostaje nam czekać na decyzje, które zapadną w ławach sejmowych.

Kaczyński przeleje krew Polaków.

Kmicic z chesterfieldem

Z sondażu pracowni IBRiS dla RMF FM i „Dziennika Gazety Prawnej wynika, że aż 51,3 proc. respondentów uważa, iż ceny ceny „wzrosły wyraźnie mocniej” niż w poprzednich latach. 17,5 proc. jest zdania, że „wzrosły nieco mocniej”, a 22,1 proc., że wzrosły „nieznacznie”.

Przeprowadzone badania dowodzą, że najmocniej podwyżki cen w sklepach odczuwają kobiety, bo to one decydują o priorytetach domowych budżetów.  Wyższe rachunki odczuwają głównie ludzie w przedziale 30-40 lat.

Oceniając sytuację z pozycji partyjnych elektoratów drożyznę boleśnie odczuwają zwolennicy PSL-u i aż 96 proc. spośród nich nich mówi o bardzo wyraźnym wzrośnie cen. Podobnego zdania są zwolennicy Lewicy i Platformy Obywatelskiej.

I tylko wyznawcy PiSu nie mają większych zastrzeżeń, bo jedynie 33 procent z nich mówi o wyraźnym wzroście, a drugie tyle o niewielkim.

Tymczasem według ankietowanych najmocniej podrożały ubrania i obuwie – 18 proc. Następnie – opłaty mieszkaniowe, które wzrosły dla 16 proc. badanych „znacznie”, a 26 proc. ankietowanych mówi o „nieco” mocniejszym wzroście. Podobnie jest z cenami paliw.

View original post 3 111 słów więcej

 

Kaczyński staje przeciw wartościom powstańców warszawskich

Panie J. Kaczyński,

czy kiedykolwiek widział Pan ludzkie trupy leżące na ulicach, czuł ich odór po kilkudniowym zaleganiu na słońcu? Czy słyszał Pan krzyk zbiorowo gwałconych kobiet, wrzucanych do ognia, które wcześniej z wrzaskiem oglądały rozrywanie ciał swoich dzieci? Czy widział Pan góry ludzkich popiołów po zagazowanych ofiarach, tylko za to, że nie należały one do rasy panów?

Tak wygląda, tak śmierdzi i tak wyje FASZYZM. Wszędzie, gdzie się pojawił: czy to we Włoszech B. Mussoliniego, w Hiszpanii gen. F. Franco, czy A. Hitlera w Niemczech — zawsze doprowadzał do szerzenia ideologii śmierci. Mordował wszystkich, kto był uznany za wroga.

Zawsze jednak zaczynało się niewinnie, przez pobudzanie patriotyzmu i narodowej dumy, potem szukano wrogów, by, na nienawiści do nich, budować jedność narodową. Przejmowano media i wtłaczano ludziom kłamliwą partyjną propagandę. Niszczono parlamentaryzm, niezależność sądów oraz zawłaszczano przedsiębiorstwa.

Panie J. Kaczyński,

dostrzega Pan analogię z obecną sytuacją w Polsce? Pańska partia wyraźnie buduje hybrydowy ustrój faszystowski.

Przedstawiam Panu cechy doktryny faszyzmu (źródło: Wikipedia).
1. Autokratyzm w stylu wodzowskim.
2. Militaryzm.
3. Walka z odmiennymi ideologiami (np. demokracja, komunizm).
4. Pełna kontrola partii rządzącej nad dużą częścią aspektów życia społecznego i gospodarczego.
5. Gospodarczy etatyzm oraz korporacjonizm.
6. Nacjonalizm, w skrajnych przypadkach szowinizm bądź rasizm.

Pozwoli Pan, że zapytam: czy jakiejś cech brakuje PiS-owi, aby nazwać go partią faszystowską?

Jak Pan myśli, dlaczego prokuratura i policja jeszcze Pana i Pańskich kolegów nie aresztowała za bezprawne wprowadzanie i propagowanie ustroju totalitarnego? Odpowiedź jest prosta, bo z kierownictw tych instytucji zrobił Pan swoich popleczników!

Panie J. Kaczyński,

zwracam się do Pana, bo zamiast zdelegalizować ruchy rasistowskie i skrajne prawicowe, które nawołują do przemocy, Pan wspiera ich aktywność na wiele sposobów. Nie będę ich wyliczał, bo to wiedza ogólnie znana. Jednak zbliża się rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego i podobnie jak w roku ubiegłym organizacje faszystowskie już nawołują do marszu przez Warszawę.

Jakim prawem posługują się oni symbolem Polski Walczącej, świętej relikwii walki z faszyzmem?

Trzeba mieć wiele podłości, aby ponownie wyprowadzić zwolenników ideologii śmierci na ulice tego bohaterskiego miasta z kotwicą Polski Walczącej obok ich symboli krzyża celtyckiego i falangi.

Może Pan zatem wyjaśnić, cóż takiego świętowali rok temu młodzi rasiści, maszerując przez Warszawę w ochronie policji? Co było powodem do ich świętowania?

Hołd dla poległych warszawiaków? Czy może świętowali zwycięstwo faszyzmu, upadek powstania oraz masakrę ludności i miasta? Czy noszenie symbolu Polski Walczącej przez faszystów jest rodzajem gestu zwycięstwa nad powstańcami?

Dlaczego faszyści odpalali race i skandowali hasła nawołujące do przemocy i zbrodni, a spotkali się z biernością, a nawet akceptacją organów porządkowych? Kogo mieli na myśli, krzycząc „chwała bohaterom”? Przecież zaraz potem skandowali „śmierć wrogom ojczyzny i na drzewach, zamiast liści będą wisieć…”? Podporządkowana Panu PiS-policja nie reagowała na agresję uczestników marszu, na zapalone w tłumie race i hasła wzywające do nienawiści, ale zauważyła i ponownie spisała Obywateli RP i takich pokojowo protestujących jak ja.

Co za podłość Pańskiej ”niepartyjnej policji”, czy „niepartyjnej prokuratury” Z. Ziobro?

Co zrobią w tym roku w rocznicę Powstania faszyści na ulicach Warszawy? Czy wydał im Pan albo któryś z Pana współpracowników wytyczne, bo chwalą się udziałem w tegorocznych obchodach?

Panie J. Kaczyński,

nie po raz pierwszy daje Pan dowody na wspieranie faszyzmu w Polsce. Jedno Pańskie słowo z pewnością byłoby wystarczające na przerwanie rozwoju tej patologii. Pan jednak woli kpić z powstańców, poległych mieszkańców Warszawy i historii narodu. Wspiera Pan politycznych potomków ludobójców i pozwala im obrażać Polaków w dniu ich pamięci.

Panie J. Kaczyński,

potrafi Pan ubliżać; pamiętamy ten sygnał do szczucia na Polaków, kiedy publicznie wskazał Pan swoją „rasę panów”, a potem, razem z J. Brudzińskim nazywał Pan obywateli naszego kraju „komunistami i złodziejami”. Stworzył Pan w policji organizację partyjnych agentów, podsłuchiwaczy i sygnalistów. Nie interesuje Pana bezpieczeństwo obywateli. Buduje Pan warunki do rozwoju brunatnej armii faszystowskich fanatyków.

Dla mnie stał się Pan jednym z najbardziej nieodpowiedzialnych ignorantów politycznych współczesnej Polski, człowiekiem o najniższych walorach moralnych, miłośnikiem przemocy, człowiekiem cynicznym, nadętym i podłym, mistrzem propagandy kłamstwa, który pod postacią starszego dobrodusznego i schorowanego dziadziusia ukrywa krwiożercze instynkty.

Każdy przyzwoity człowiek, pamiętający lub znający skalę ludobójstwa faszystowskiego na Polakach powinien uznać Pana za niebezpiecznego wroga. Zasługuje Pan na pogardę i na sprawiedliwy wyrok za niszczenie kraju!

Tymczasem dalej, oddaj Pan honory bohaterskim obrońcom Warszawy i przepraszaj, proś ich o wybaczenie za faszystów z kotwicą na ulicach Warszawy.

Kuchciński wąchał butapren

List w obronie Marszałka Kuchcińskiego

Marszałkowi sejmu Markowi Kuchcińskiemu zarzuca się wykorzystywanie „wojskowych statków powietrznych” do rodzinnych wypadów i przejażdżek z Warszawy do Rzeszowa, co miało narazić skarb państwa na wielomilionowe straty.

My niżej podpisani koledzy Marka Kuchcińskiego zaświadczamy, że WSZYSTKIE loty Marszałka z Warszawy do Rzeszowa miały charakter nie tylko służbowy, ale także wysoce poznawczy i twórczy. Jesteśmy starymi kumplami Marszałka z czasów, gdy miał pseudonim Penelopa i był hipisem. Dobrze wiemy, co to znaczy „odlot” wagi państwowej.

W każdy weekend Marszałek Kuchciński spotykał się z nami przy piwie i butaprenie. Podczas tych spotkań omawialiśmy ważne sprawy państwowe takie jak: kto ma zostać „słupem” Marszałka przy zakupach ziemi, komu zamknąć ryja aby nie kłapał dziobem oraz co robić, aby ceny butaprenu i proszku tree nie poszły w górę. Na niektórych z tych spotkań była też młoda Ukrainka Rusłana z okolicznej agencji rozrywkowej i jakby co, to ona też może poświadczyć, że Penelopa (to znaczy Marszałek) był bardzo zajęty.

Wobec powyższego wszystkie zarzuty w stosunku do Marszałka powinny zostać oddalone, tym bardziej, że wpłacił już działę na Caritas czyli się podzielił więc o co kaman?

W imieniu Stowarzyszenia Miłośników Butaprenu „Stara Wiara”
Zygmunt „Kita” Ostrymocz,
Wacław „Lumbago” Wąskiryj
Ludwik „Gibson” Patałach

To nie jest aerotaxi rodziny Kuchcińskich – mówią posłowie opozycji i zapowiadają, że będą wnioskować o pełną informację dotyczącą lotów marszałka Sejmu ze znajomymi czy rodziną. Tymczasem w ramach “zapłaty” za loty Marek Kuchciński przelał 15 tys. zł na cele charytatywne, o czym poinformowało Centrum Informacyjne Sejmu.

Loty jednak były

Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wpłacił 15 tys. zł na Klinikę Budzik działającą przy Centrum Zdrowia Dziecka oraz 10 tys. zł na Caritas Polska w zamian za 23 loty samolotem rządowym – poinformował dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka.

Skąd kwota 15 tys.? To Andrzej Grzegrzółka też wyjaśnił. Według umowy Kancelarii Sejmu z PLL LOT koszty przelotów poselskich są zryczałtowane na poziomie 572,40 zł (przelot dla jednej osoby w jedną stronę).

Jeszcze w zeszłym tygodniu CIS przekonywał, że lotów nie było, potem okazało się że było 6, w poniedziałek liczba urosła już do 23.

Opozycja: Pieniądze powinny wrócić do budżetu

– Marszałek może sobie przekazywać pieniędzy na cele charytatywne nawet co miesiąc, ale to nie ma nic wspólnego ze sprawą lotów marszałka z członkami rodziny, jak i z kolegami PiS-u i znajomymi – mówi Mariusz Witczak z PO.

Posłowie opozycji zapowiedzieli, że będą wnosili o to, żeby na najbliższym posiedzeniu Sejmu sam marszałek Kuchciński przekazał pełną informację Wysokiej Izbie dotyczącą liczby lotów ze znajomymi, członkami rodzin, dziećmi, żoną.

– Opinia publiczna musi się dowiedzieć, jakie koszty z tego tytułu poniósł budżet państwa – uważa Witczak.

Aerotaxi marszałka

Posłowie Platformy chcą też, aby minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak przekazał szczegółowe informacje nt. tego, jak wykorzystywane są rządowe samoloty, którymi zarządza Baza Lotnictwa Transportowego podlegająca MON. – W jaki sposób realizowane są procedury o statusie HEAD, bo przecież wyjazd służbowy marszałka być może wymagał takiej realizacji, by podstawiono samolot. Ale to nie jest aerotaxi rodziny Kuchcińskich. Jeżeli jest zamówienie, to nie znaczy, że tak samo wygląda lista pasażerów – mówił Andrzej Halicki.

– Widać, że skala tego zjawiska jest dużo szersza niż dziś udowodniona liczba lotów, a także ich koszt. Dojenie państwa musi się skończyć – mówił Andrzej Halicki. – Nie wolno nadużywać funkcji i czerpać z tego korzyści. Dopiero złapany za rękę marszałek Kuchciński przyznał się do tego, co wcześniej jego służby dementowały – uważa Halicki.

Sprawa jest rozwojowa

Loty marszałek Marka Kuchcińskiego wywołały falę komentarzy w sieci.

Wczoraj dziennik “Rzeczpospolita” informował o tym, że prokuraturze udało się fortelem uniknąć konieczności przesłuchania Marka Falenty w sprawie listów, które ten wysłał do najważniejszych polityków obozu władzy, a w których sugeruje, że ujawni faktycznych mocodawców tzw. afery taśmowej, która wybuchła w 2014 roku i finalnie doprowadziła do obalenia rządu koalicji PO- PSL. Pierwszy raz tak otwarcie i bez żadnego skrępowania śledczy postawili interes partii rządzącej ponad przepisy procedury karnej i naczelne zasady ustalenia prawdy obiektywnej w toczącym się postępowaniu karnym. Radość prezesa PiS i jego przybocznych może być jednak przedwczesna, bowiem całkowicie niespodziewanie okazuje się, że sprawę prawdziwych inspiratorów afery bada Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Jak udało się ustalić dziennikarzom “Rzeczpospolitej”, funkcjonariusze tej formacji zwrócili się do Sądu Najwyższego o wypożyczenie akt zakończonej już sprawy Marka Falenty. Ten akt wydać nie mógł, bowiem zostały aktualnie przekazane do Sądu Apelacyjnego, jednakże we wniosku o ich wypożyczenie agenci musieli podać uzasadnienie. Wynika z niego, że od połowy 2018 roku toczy się śledztwo w sprawie możliwego działania obcych służb przy obaleniu poprzedniej władzy. To jeszcze co prawda PiS-owi nie szkodzi, ale w połączeniu z ustaleniami choćby Grzegorza Rzeczkowskiego opisanymi w książce “Obcym alfabetem. Jak ludzie Kremla i PiS zagrali podsłuchami”, może wywołać prawdziwe trzęsienie ziemi na polskiej scenie politycznej.

Czy agenci ABW zerwali się ze smyczy partii rządzącej lub czy jest to kolejny akt odwiecznej walki różnych sił specjalnych zapewne szybko się nie dowiemy. Warto jednak zauważyć, że to najgorszy dla partii rządzącej moment, by do sprawy podsłuchów w warszawskich restauracjach wracać. Można sobie wyobrazić zeznania “skruszonego” współpracownika np. rosyjskich służb, który w przypływie szczerości, na samym finiszu kampanii wyborczej potwierdzi udział obecnej partii rządzącej w operacji mającej na celu nielegalne obalenie rządu RP. Wówczas te same służby, które uknuły aferę z 2014 będą mogły ustrzelić dublet i doprowadzić do upadku kolejnej władzy.

Ćwierćinteligent Kaczyński

Manuela Gretkowska – wybitna pisarka – na temat polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy nie chcą opublikować list poparcia sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa

Gretkowska o KRS

Ziobro nie chce ujawnić, kto popierał nowy KRS. Co tam wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego żądającego zgodnie z prawem ich nazwisk. Oprócz zawsze wspierającego PiS Trybika Konstytucyjnego, bo już nie Trybunału, jest jeszcze Urząd Ochrony Danych Osobowych. I on teraz będzie ustalał, czy można podać nazwiska szubrawców łamiących prawo. Być może dla KRS-upodpisali się trzema krzyżykami albo w ogóle nie istnieją. Tym lepiej, ukryją się pod RODO.

Ten sam urząd powinien zakazać podawania nazwisk na listach wyborczych. Tylko nazwy partii i gramy w szczęśliwy numerek. Albo i lepiej bez nazw. Czysta cyfryzacja kolejnym sukcesem PiS-u. Dzięki temu nie będzie trzeba gdzieś upychać Macierewicza. Zamiast skompromitowanych nazwisk, niewinne cyferki.
Politycy niech też chronią swoje dane. Dudę zastąpić Jedynką, jako pierwszego w państwie. Kaczyńskiemu przypadnie zaszczytne i słuszne, wielkie ZERO. Ćwierćinteligent z Żoliborza. Żaden prawdziwy inteligent nie szczułby na LGTB ani na „pasożyty” emigrantów.

Rosja i Chiny uprawiają kapitalizm, tak jak chciałby Morawiecki – konkrety, kasa są najważniejsze. Tym jest współczesne niewolnictwo – róbcie pieniądze, ale bez obywatelskich praw. Chińczykom w pacyfikowaniu buntującego się Hongkongu, pomagają gangsterskie triady. Pałują i biją protestujących na ulicach. Wolność? Kasa gangsterom ma się zgadzać. U nas triady zastępują kibole. A na wyższym poziomie dealerzy życia wiecznego – Kościół. Trójca święta, czy triada, jeden czort. Najważniejsze, wejść w układ z władzą i utrzymać przywileje. Organizacje przestępcze wspierają się, gdy mają wspólny interes. Dla PiS-u i Kościoła jest nim cyckanie Polaczków, z ducha i materii.

Panie Morawiecki, co tam eksperymenty Europy pomnażające wolności obywatelskie, co tam postęp społeczny. My tu sami, po swojemu. Problem, że Polska nie kończy się na Polsce, Polska kończy się Polską. Taką, jaką była od stuleci, zapyziałą, zapadłą w sobie i zniewoloną. Wyciągacie skądś Marksa, odwiecznych wrogów, czyli przeciwników Wiary i Kościoła. Bo to ciągle ta sama walka sarmackiego zidiocenia, zwanego przez was tradycją. Tradycyjnie wyzyskujecie lud, czyli „suwerena”. Hodujecie na stadionach, w zniszczonych szkołach patriopolaków. Pańszczyźniany lud do ograbienia z wolności.

Polska pierwszy raz kończy się nie rozbiorami, okupantami, Polska kończy się Polską. I to powinno być na jej grobowcu, gdy obejmiecie całą władzę. Polska skończyła się Polską.

Kaczyński to tylko niziołek. Ćwierćinteligent? Tak! Przede wszystkim jego ćwirć jest wiedza o historii i, tradycji i literaturze.

Kmicic z chesterfieldem

Katarzyna założyła profil na Facebooku i opisuje jak krzywdził ją Roman B. Do niedawna był jeszcze księdzem. Wystąpił ze stanu kapłańskiego po tym jak sprawa została nagłośniona przez media. Jako pierwsza historię ujawniła Justyna Kopińska w Dużym Formacie.

„Jest tu sama prawda, nawet jeśli przytłaczająca i męcząca, ale tak wygląda ta prawda. Tak wygląda moje życie. Przykro mi” – pisze Katarzyna. W kolejnych postach opowiada o tym jak przez dwa lata była więziona przez księdza Romana B.

Był bardzo agresywny. Ciagle zły. Nie podobało mu się wszystko, to jak siedzę, stoję, gdzie patrze. Wiecznie uważał, że go nie słucham. Kiedy przebywał w mieszkaniu ze mną na Rugiańskiej, nie wiedziałam, jak mam siedzieć, gdzie mam siedzieć, co mam ze sobą robić, żeby tylko nie był zły. Denerwowałam go sobą. Potrafił siedzieć na fotelu i czytać jakiś modlitewnik, po czym nagle potrafił podnieść głowę do góry i zaczynał na mnie krzyczeć, że…

View original post 2 843 słowa więcej

 

Kaczyński przegra? To dla wielu kolesi Trybunał Stanu, albo iść do kicia

Choć ostatnie sondaże poparcia dają Prawu i Sprawiedliwości gigantyczną przewagę nad partiami opozycyjnymi, to właśnie Jarosław Kaczyński może być największym przegranym jesiennej elekcji. Choćby nie wiem jak się starał, a PiS osiągnęło w wyborach do Sejmu ponad 50% głosów i większość konstytucyjną, to jego plan całkowitego przebudowania ustroju naszego kraju na swoją modłę może wylądować w śmietniku i pozostać niespełnionym marzeniem prezesa PiS. Wszystko przez pakt, jaki najprawdopodobniej zostanie zawiązany pomiędzy wszystkimi opozycyjnymi siłami w polskiej polityce, a dotyczący wyborów do Senatu. Bez izby wyższej Parlamentu może i nawet uda się przepychać kolejne ustawy zwykłe (choć z dużymi problemami i z pewnością nie w tempie pozwalającym na ukrycie przed opinią publiczną prawdziwych zamiarów), ale ustawy zasadniczej tknąć się nie da.

Choć w ostatnich tygodniach wydawało się, że idea wspólnego startu  w wyborach całego frontu anty-PiS legła w gruzach (wystartują najprawdopodobniej trzy bloki – Koalicja Obywatelska, Koalicja Polska czyli PSL i przystawki oraz blok Lewica Razem), to dziś właśnie przedstawiciele lewicy poinformowali, że chcą wrócić do wspólnego startu w wyborach do Senatu tak, by nie pozwolić PiS przejąć pełni władzy.

– Proponujemy wszystkim siłom opozycyjnym i obywatelskim przyjęcie paktu senackiego. Chcemy żeby partie opozycyjne nie wystawiały przeciwko sobie kandydatów w senackich okręgach jednomandatowych. Jesteśmy różni, mamy różne poglądy i różne wizje Polski. Łączą nas, jak wierzymy, przekonanie że absolutną władza jednej partii jest złem. Przyjęcie paktu senackiego zapewni demokratyczną różnorodność wyższej izby parlamentarnej. Zwracamy się do państwa z propozycją rozpoczęcia w tym tygodniu rozmów nad paktem senackim – stwierdził Włodzimierz Czarzasty na briefingu przed Sejmem, odczytując wspólne oświadczenie przewodniczącego SLD, Adriana Zandberga i Roberta Biedronia.

W takim pakcie, oprócz sił parlamentarnych lub okołoparlamentarnych znaleźć by się mieli także samorządowcy, których do udziału w takiej formule namawiać ma sam Donald Tusk. Wielu popularnych włodarzy dużych miast cieszących się bardzo dużym poparciem społecznym może w poczuciu odpowiedzialności za swoje lokalne ojczyzny odrzucić totalną apolityczność i wejść do gry, z miejsca stając się faworytami elekcji w okręgach jednomandatowych. PiS bowiem w ostatnich miesiącach wielokrotnie pokazał, że dąży do zniszczenia istniejącej autonomii jednostek samorządu terytorialnego, a ostatnimi decyzjami, które mają przynieść głosy kolejnych wyborców partia władzy może doprowadzić wiele gmin, powiatów i województw na skraj bankructwa.

Kwestię olbrzymiego niepokoju o przyszłość naszych małych ojczyzn i jakości świadczonych usług publicznych przez samorządy opisywała w miniony weekend “Gazeta Wyborcza”. Włodarze miast zrzeszeni w Związku Miast Polskich alarmują, że w 2020 roku zabraknie pieniędzy na podstawowe usługi dla ludności: remonty dróg, szkoły, wywóz śmieci i komunikację miejską. Przez nieodpowiedzialną politykę gospodarczą i społeczną (obniżka PIT, zerowy PIT dla osób poniżej 26 roku życia czy deforma edukacji) samorządy będą miały wielkie problemy ze spięciem własnych budżetów, tym bardziej że rząd, nakładając na nie coraz to nowe zadania (oczywiście przynoszące poklask społeczny), nie daje za nimi pieniędzy na realizację i obsługę. Cięcia budżetowe odbiją się na mieszkańcach – podrożeje komunikacja miejska, strefy parkowania, media miejskie. Oprócz tego zabraknie na inwestycje, w tym te ze środków UE, bowiem nie będzie możliwości znalezienia pieniędzy na wkład własny.

Każdy popularny samorządowiec, który zdecyduje się na start w wyborach do Senatu, będzie o każdej z tych kwestii głośno przypominał, wskazując jednocześnie kto jest za to odpowiedzialny. Taki głos, wpływowej i powszechnie szanowanej osoby na danym obszarze może nie tylko dać jemu mandat senatorski, ale na finiszu kampanii lawinowo wpłynąć na ostateczną decyzję także w kwestii poparcia listy do Sejmu. A wówczas także wygrana Prawa i Sprawiedliwości nie musi być wcale taka pewna.

PiS: Kłamcy i Złodzieje

Prawniczka prof. Monika Płatek skomentowała aferę samolotową marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego.

Marszałek Kuchciński, biorąc na pokład członków rodziny – jeśli od razu nie zapłacili za bilet – dopuścił się prawdopodobnie korupcji i naruszył, co najmniej, art. 231 k.k. Żadne gadanie, że teraz on coś wpłaci znów na swoje konto albo na inne konto na Zuchów i Harcerzy – tego nie zmienia. Dopuszcza się nadużycia stanowiska kłamiąc i korupcji biorąc na pokład, co najmniej żonę, bo mając wspólnotę majątkową, przysparza sobie dodatkowe, bezprawne dochody; nie mówiąc już o pogardzie okazywanej społeczeństwu.

Dzwonią do mnie policjanci z pretensjami. O.k., mówią, opowiada Pani, że to, co robi Kuchciński to oligarchia – i może ma Pani rację, ale to przede wszystkim korupcja. My policjanci mamy dyscyplinarki, wywalanie z pracy i sprawy karne za podwożenie żony służbowym wozem do przedszkola po dziecko, a Kuchciński podrzuca: sobie na koszt podatników rodzinkę w te i wewte. Przecież, nie płacąc, przywłaszcza sobie kasę na naszą szkodę; uprawia to, co w języku prawa nazywa się korupcją. Zarzucamy Marszałkowi Kuchcińskiego w związku z tym korupcję, dopuszczanie się naruszenia przepisów prawa karnego.

W praworządnym państwie, mówią policjanci, sprawą zajęłaby się prokuratura; w Polsce, gdybyśmy to zgłosili – my, wylecielibyśmy z pracy, a Kuchciński nadal by nadużywał władzy i wykorzystywał ją pomnażania własnych finansów – dlatego mówimy to Pani. Pani może tak od razu nie posuną

Jarosław Kaczyński, prosty poseł z tylnych rzędów jest sprawcą kierowniczym, ale każdy, kto łamie i/lub godzi sie na dewastowanie praworządności w Polsce odpowiada za własne czyny i nie może zwalić tego na zwykłego posła Jarosława Kaczyńskiego.

Czy mam nadzieję, że prokurator zajmie się sprawą Kuchcińskiego? Nie mam, chyba, że po to, by umorzyć. PiS zdemolował rządy prawa. Czy mam nadzieję, że będziemy to rozumieli? Mam.

Proponuję jednak coś dodatkowo. Możemy powiedzieć – sprawdzam. Skoro w praktyce wykorzystywanie rządowych samolotów działa na zasadzie firmy, która pozwala załapać się na podwózkę, jak swoiste Fly PiS to proponuję dzwonić do URP z pytaniem, czy w ramach Fly PiS można skorzystać z przelotu do Rzeszowa i z powrotem na loty z Kuchcińskim na pokładzie.
Skoro podobno to nic nie kosztuje, a już na pewno wszyscy za to i tak płacimy. Skoro nas się i tak już łupi, i skoro to takie ponoć naturalne, proste ibezkosztowe – tolet‚s Fly PiS”.

Tomasz Lis zareagował na dzisiejszą publikację Gazety Wyborczej ws. nagród przyznanych sobie przez polityków PiS w czasie premierowania Beaty Szydło.

Polski nie stać na to, aby szabrowników PiS pozostawić przy władzy.

Kmicic z chesterfieldem

Tygodnik „Wprost” zdradza sekretną misję, jak przypadła w udziale Antoniemu Macierewiczowi na czas kampanii wyborczej do Parlamentu. Były szef resortu obrony ma się zająć tym najtwardszym elektoratem Prawa i Sprawiedliwości na wschodniej rubieży Polski i motywować go do aktywnego udziału w głosowaniu. Ma to jednak robić na tyle dyskretnie, by nie było o tym głośno w pozostałej części kraju.

Macierewicz będzie jeździł po tych katakumbach i opowiadał o zdradzie narodowej naszym wyznawcom. Dla tych ludzi jest ikoną, nikt nie ma takiego posłuchu jak on” – wyjaśnił tygodnikowi jeden z polityków prawicy.

Co ciekawe były minister ma ponoć zakaz udziału w ogólnopolskiej kampanii, bo burzy wizerunek PiS jako „partii umiaru i miłości”.

W rzeczywistości pozycja Macierewicza w partii znacznie osłabła. Tygodnik sugeruje, że Kaczyński woli go trzymać stosunkowo blisko siebie, aby nie wyrządził partii więcej szkód niż będąc poza nią.

Dla umiarkowanego wyborcy PiS były minister uchodzi za zbyt nieprzewidywalnego…

View original post 1 848 słów więcej

 

PiS atakuje Polaków przy pomocy religii

Nasze życie pod zaborami, okupacją, okres po-jałtański czy czas Solidarności nauczyły nas walczyć o swoje z każdym wrogiem. Nie tylko w sensie indywidualnym czy rodzinnym, ale także społecznym. Przez dwa wieki robiliśmy na złość wrogom i okupantom. Tę walkę mamy we krwi. Wieki niewoli, wykorzystywania, poniżania, zabijania naszych rodaków nauczyły nas walczyć. Nie tylko takie geny zostawili nam przodkowie. Wielu z nas nauczyło się podlizywać okupantom, donosić, sprzedawać za przywileje i udział we władzy. Po tych ciemnych i trudnych czasach nastąpił szok społeczny — wolne wybory.

Przynależność Polski do NATO i UE spowodowała, że nagle zabrakło nam wroga. Nie było kogo oszukiwać, okradać, z kim walczyć, ale i nie było się komu podlizywać i do kogo donosić. Dlatego władza musiała wymyślić wroga, wskazać go, określić jasno i zdecydowanie, aby równowaga oczekiwań rodaków zakorzeniona w historii wróciła do normy. Władza nie może rządzić w tak doświadczonym przez wojny i zabory społeczeństwie, bez wroga.

Nie chodzi tu tylko o uzasadnienie rozwoju naszych sił zbrojnych, bo kochamy mundury i lubimy, kiedy to one, a nie okupacyjne, pokazują się na ulicach. Nie tylko chodzi o to, aby umundurować wszystkie możliwe formacje, od Straży Marszałkowskiej przez Rycerzy Chrystusa, po agencje ochrony. Chodzi o coś ważniejszego.

Każda formacja polityczna, idąc po władzę, musi udowodnić, że jest lepsza od poprzedniej. W demokratycznym kraju jest to najczęściej walka na programy i idee.

PiS zaatakował inaczej. Przy pomocy religii i propagandy wmówił Polakom, że tylko on reprezentuje ich interesy. Każdy zaangażowany polski patriota — to tylko katolik, kochający prawicę i partię. Nastąpił wysyp koszulek i haseł związanych z Bogiem, honorem i ojczyzną z orłami i Polską Walczącą oraz hasła, nawet tak skrajne, jak ŚMIERĆ WROGOM OJCZYZNY.

Potem PiS zrobił coś niezwykle podłego – nie rywalizował, ale wskazał poprzedników politycznych, jako wrogów narodu, zdrajców, reprezentujących obce zagraniczne interesy Żydów, Niemców, Ruskich, a samego Donalda Tuska w mundurze esesmana, jako wnuka dziadka z Wermachtu.

Jarosław Kaczyński nazwał opozycję komunistami, złodziejami, wprowadził represyjną ustawę i nazwał ją dezubekizacja, aby wskazać kolejnych wrogów dla prawdziwych Polaków. Tak podle szczując na wszystkich, którzy nie popierają PiS-u, wywołało wojnę o elektorat, w której ostrze konfliktu zostało skierowane na walkę o polskość. PiS wprowadził retorykę tej samej walki, którą pamiętają rodacy z zaborów czy okupacji. Wmówił, że tylko PiS broni interesów Polaków.

Takie działania tworzą wojnę, która mobilizuje społeczeństwo w walce. Jest wróg, jest konfrontacja. Do tej walki zaangażował wszystkie przejęte wcześniej ważne instytucje państwowe. Stało się jasne, że walka jest podła, bo oparta na kłamstwie i nierówna, bo wszystkie instrumenty tej walki, od mediów, policji, wojska, po prokuraturę są w ich rękach.

Zanim opozycja się opamiętała, już nie było Trybunału Konstytucyjnego i trójpodziału władzy, sejmu ani senatu. Za to był wódz i jego dekrety. Były atakujące wiadomości w mediach zależnych od PiS-u, okraszone mowa nienawiści, szczujące i niszczące opozycję, a nawet pojedyncze, szczególnie groźne dla PiS-u osoby.

Jeśli dzisiaj zastanowimy się nad tym, dlaczego żadne afery z udziałem PiS nie przeszkadzają wyborcom w jego popieraniu, to odpowiedź staje się prosta.

Prymitywni Polacy podświadomie, tradycyjnie i przy pomocy agresywnej propagandy ze strony jedynej polskiej partii uważają, że utrzymywanie jej przy władzy jest warunkiem przetrwania narodu. Bo to przecież ona reprezentuje Polskę katolicką i niezależną, z naszymi wadami i fobiami, ale naszymi polskimi, z naszą niby odkłamaną i odkrytą na nowo historią żołnierzy wyklętych, nowych bohaterów Solidarności i współczesnych czasów, ale naszych, narodowych.

Prawdziwi Polacy wybierają takich przedstawicieli, którzy nie są idealni. Nawet gdy kłamią, oszukują, kradną — to wyborcy są przekonani, że robią to w dobrej intencji; to ich ludzie, ich — wielkiej Polski. Z taką motywacją nic ich nie wzruszy. Jest wojna Polaków z kanaliami i gorszym sortem jak w czasie minionym, z antypolskim wrogiem. Chociaż większość aparatczyków PiS-u to komuniści i geje, atakują opozycję komunizmem i odmiennością kulturową. Celowo unikają dyskusji o prawach człowieka, zastępując ją „pedalstwem” opozycji.

Co robić?

Musimy być aktywni i piętnować indywidualnie dewastatorów Konstytucji RP, podkreślając jej demokratyczne opracowanie i przyjęcie. Pokazywać narodowo socjalistyczne zapędy i tolerancję rządzących dla faszyzmu, który prowadzi do wojny i śmierci. Podkreślać izolację kraju i powrót do zacofania. Korzystać z przykładów milionów Polaków żyjących poza granicami, wspierać demokrację i pokazywać korzyści społeczne, jakie płyną z tolerancji. Przedstawiać rozpasanie władzy, afery finansowe, upadek moralny elit i jak PiS dewastuje wszystko, co ma narodowy charakter. Piętnować antykatolicką postawę, przejawiającą się w sianiu nienawiści, braku pomocy dla uchodźców, którzy ucieczką ze swojego kraju chcąc ratować życie. Demaskować wiarę bez miłości i nawołującą do narodowej bezsensownej wojny. Okazywać pobudki zaangażowania politycznego sędziów, prokuratorów, policjantów, ich działania na telefon. Demaskować bankierów czekających na zagarnięcie naszych pieniędzy dla siebie i PiS-polityków. Pokazywać dowódców wojskowych noszących parasole nad misiami, policjantów z konfetti, lekarzy klauzuli sumienia, dyspozycyjnych pseudo prokuratorów Ziobry… Na każdym kroku potrzeba nam podkreślać brak honoru i łamanie prawa przez dyspozycyjność dla PiS-aparatu władzy.

Takich wskazówek jest dużo.

Myślę, że jest niezwykle ważne, aby piętnować niegodne postawy indywidualnie, po nazwisku, a nie skupiać się na grupach społecznych. One muszą być pokazywane, jako suma negatywnych postaw ich członków. Takie postępowanie daje do myślenia i powoduje odwracanie się uczestników organizacji od ich liderów zła.

Jeszcze ważniejsze jest, aby mówić zawsze prawdę, którą łatwo zweryfikować. W kontaktach z mediami nie można dawać sobie narzucić narrację PiS-u. Trzeba mówić o swoich działaniach i celach, o swojej ocenie sytuacji, a nie tylko komentować ich przekazy dnia.

To tylko moje, tak spontanicznie spisane rady, które płyną z doświadczenia. Może być ich znacznie więcej, ale rozmiar tego felietonu ma swoje granice. Zostawiam ten temat specjalistom.

Musimy jednak pamiętać, że PiS rządzi w Polsce sposobem wojennym, a do tego potrzebny jest mu wróg. My nie jesteśmy wrogami Polski. Jesteśmy Polakami, którym leży na sercu dobro naszego kraju, dlatego nie zapominajmy o konieczności rozmawiania z rodakami popierającymi PiS-faszyzm przy pomocy argumentów. Musimy przy tym być naturalni, uśmiechnięci, zadowoleni, przyjacielscy i ze szczerością wypisaną na twarzy. To trudne w stosunku do ludzi, którzy bezzasadnie i z lubością po prostu niszczą, ja tego nie potrafię, ale wiem, że to najlepsza broń w tej wojnie.

Pisowskie szweje latają wojskową CASĄ jak taksówką. Kolejny raz Krzysztof Brejza nakrywa tych ancymonków

Krzysztof Brejza po raz kolejny ujawnił, że politycy PiS traktują państwo polskie niczym prywatny folwark. Tym razem sprawa dotyczy wykorzystywania wojskowej Casy do osobistych podróży.

Oprócz samolotów rządowych, władza rozochociła się w lataniu… wojskową CASĄ. Stworzyli MON-TAXI. […] Rekord Beata Szydło, ale Mateusz Morawiecki również korzysta z kosztownych lotów wojskowym samolotem” – informuje na portalu społecznościowym poseł PO.

Oprócz Szydło i Morawieckiego na liście korzystających z CASY są m.in.: Joachim Brudziński, Elżbieta Rafalska, Andrzej Lipiński, Beata Kempa czy Anna Anders. Premier Morawiecki odbył 45 lotów, ale rekordzistką w korzystaniu z usług MON-TAXI jest Beata Szydło, która latała CASĄ ponad 70 razy.

Jak sama komentuje, była zmuszona do tych lotów: „Ja bardzo chętnie podróżowałabym normalnie środkami lokomocji publicznej, wsiadając do pociągu, przemieszczając się własnym samochodem, ale nie mogę tego robić dlatego, że jestem osobą chronioną.” Koszt tych „przymusowych” podróży byłej pani premier to niebagatelna kwota 2 milionów 618 tysięcy złotych.

Sukces Krystyny Pawłowicz i orgie homoseksualne w Watykanie

Chyba po raz pierwszy wypowiedź Krystyny Pawłowicz zyskała tak ogromne poparcie wśród Polaków. Ponad 60 procent rodaków poparło jej decyzję o odejściu z polityki.

Posłanka w połowie lipca napisała na Twitterze, że ze względów zdrowotnych kończąca się kadencja będzie dla niej ostatnią: „Chcę swą polityczną aktywność zakończyć, mam dużo spraw do załatwienia, życiowego zakończenia i uporządkowania. Może jesienią tu wrócę. Wpisywać się będzie można.”

Jak wskazują sondaże SW Research dla „Rzeczpospolitej” zaledwie 10 procent badanych wyraża żal z powodu decyzji posłanki Prawa i Sprawiedliwości.

Taki wynik sondażu może świadczyć o tym, że Polacy mają już serdecznie dość arogancji i języka nienawiści w debacie publicznej, a którą nacechowane były wszystkie wypowiedzi Krystyny Pawłowicz.

Coraz więcej szczegółów

To 49-letni Luigi Capozzi jest odpowiedzialny za zamieszanie, które miało miejsce pod koniec czerwca. Wtedy to watykańska policja wkroczyła do apartamentu należącego do Kongregacji Nauki Wiary, gdzie odbywała się gejowska orgia. Znaleźli również narkotyki. Odpowiedzialny za to wszystko ksiądz przebywa w szpitalu.

Informację podaje włoski „Il Fatto Quotidiano”. Całe zamieszanie wydarzyło się pod koniec czerwca. Mieszkanie należy do Kongregacji Nauki Wiary. To ta dywizja struktury watykańskiej, która jest odpowiedzialna właśnie za wyjaśnianie molestowania seksualnego wśród księży. Wynajmującym jest jeden z najbliższych współpracowników kardynała Francesco Coccopalmerio, jednego z najważniejszych osób w otoczeniu papieża Franciszka I. Ten – jak podaje gazeta – wpadł w furię i zażądał odejścia Coccopalmerio. Mało tego – nieodpowiedzialny duszpasterz miał wkrótce zdobyć nominację biskupią.

Służby zainterweniowały po telefonach sąsiadów, którzy zaniepokoili się pojawiającymi się nowymi mężczyznami i hałasami. Po wkroczeniu do mieszkania policja zobaczyła kilku mężczyzn podczas uprawiania seksu. W trakcie przeszukiwań znaleźli narkotyki.

Wiemy już, że sam zainteresowany to Monsignor Luigi Capozzi, który dwa miesiące temu został zatrzymany za posiadanie kokainy. Do końca nie wiadomo jak długo te incydenty miały miejsce. Duchowny jeździł BMW na rejestracjach papieskich, co powodowało, że mógł czuć się bezkarny. A w samochodzie mógł przewozić narkotyki.

Jak podaje włoska policja, Capozzi w momencie zatrzymania był pod wpływem narkotyków. Wszystko wskazuje, że jego stan kwalifikował się na hospitalizację. Wszystko wskazuje, że kardynał Coccopalmerio wiedział o homoseksualizmie współpracownika oraz o orgiach seksualnych i narkotykach.

Watykańska policja przeprowadza śledztwo i przesłuchuje podejrzanych i świadków. Do tej pory nie ma jasnego stanowiska Watykanu w sprawie.

Zagraniczna prasa wciąż skupia się na tzw. gejowskim lobby w Watykanie, o którego istnieniu „dowiedzieliśmy się” za sprawą Benedykta XVI. Franciszek I nie ukrywał, że wie, że „coś takiego istnieje i postara się coś z tym zrobić…” Cokolwiek to znaczy.

W 2015 roku wyciekły informacje o tym, że w wielu nieruchomościach, które należą do kościoła katolickiego, były organizowane „burdele i łaźnie”, w których księża płacili za seks. Parę tygodni temu, australijski doradca papieża, kardynał George Pell, został oskarżony o molestowanie seksualne. Wyjaśnienia zaplanowano na 18 lipca.

W 2015 roku, włoski karmelita, ojciec Antonio Calvieri, również został oskarżony o organizowanie orgii homoseksualnych. Andrea Baldon złożył oskarżenie przeciwko zakonnikowi i kościołowi, mając mocne dowody: nagrania, screen shoty, kopie wiadomości, historię konwersacji itd. Tak mocnych dowodów nie dało się podważyć. Sprawa jest w toku, a o. Calvieri wciąż jest czynnym duchownym. Baldon wyznał, że o. Antonio miał fantazję, że jest zdradzanym Jezusem, kiedy Andrea jest Judaszem, który musi odkupić swoją zdradę będąc jego niewolnikiem. Innym razem błagał go o „ciasnego i dobrze wyposażonego siedemnastolatka”.

Najciemniej zawsze pod latarnią.