Polską rządzą skorumpowani idioci i niebywali prostacy

Stefan Niesiołowski udał się do kina na film Patryka Vegi Polityka i podzielił się swoją refleksją na temat najnowszego dzieła reżysera.

Film Patryka Vegi „Polityka” pojawił się na ekranach w jednym z ważniejszych momentów walki o demokrację w Polsce. Jest to film ważny i potrzebny. Pokazuje jednoznacznie, że Polską rządzą przede wszystkim skorumpowani idioci, ale także ludzie do szpiku kości zakłamani, cyniczni, pełni kompleksów, mściwi, małostkowi, wyjątkowo zachłanni na pieniądze, za to z ustami pełnymi frazesów o patriotyzmie, religii, dobrej zmianie, poświęceniu itp.

Przed podjęciem zasadniczej decyzji w kabinie wyborczej warto zobaczyć jak wyglądają kulisy pisowskiej władzy, kim są ludzie, którzy sprawują autokratyczną władzę nad Polską, jakim językiem mówią między sobą i o nas, o co im naprawdę chodzi i czy warto powierzyć im władzę na kolejne lata, a być może na bardzo długo?

Polską rządzą niebywali prostacy, policja polityczna, której ponury zwierzchnik o fizjonomii przypominającej znanych oprawców i w takich też okularach, gromadzi papiery, kwity, haki na przeciwników politycznych, a rozpolitykowany ksiądz, który cały czas wyciera sobie gębę Panem Jezusem i Świętym Piotrem wyciąga łapy po publiczne pieniądze, załatwia pracę dla absolwentów i pomagierów swojego medialnego imperium.

Polska w tym filmie, a więc Polska pisowska, jest dla swoich, a demokracja zredukowana została do groteskowej fasady, gdzie premierzy są malowani, prawdziwa władza jest w partyjnej centrali, istnieje policja polityczna, ordery, pieniądze, limuzyny, zaszczyty, tytuły i różnego rodzaju przywileje są dla swoich, a pytanie – czy on jest nasz – jest decydujące o losach i przyszłości ludzi.

O tym jak długo tak będzie wyglądał nasz kraj, być może zadecydują nadchodzące wybory i dlatego wszystko co może przyczynić się do wyrwania Polski z rąk ludzi łapczywych na władzę, przywilej, pieniądze, a przy tym niebotycznie głupich i ograniczonych, ma ogromne znaczenie.

Być może do odzyskania utraconej demokracji w jakimś stopniu przyczyni się film Patryka Vegi? Dlatego nie podzielam poglądu niektórych krytyków kręcących nosem i wybrzydzających na „przerysowaną” sołtysową (no jednak aż taka nie jest), zbyt łapczywego na pieniądze przynoszone w paczkach teczkami pupila ministra obrony, czy zacierającego tłuste łapki i obłudnie powtarzającego co kwadrans – alleluja i do przodu czcigodnego kapłana wychowawcę młodych pokoleń.

Oni pisowcy nie mają takich skrupułów, najpierw przez wiele lat bredzili o zamachu smoleńskim i pod hasłem szukania winnych zamachu, których nazwiska jednocześnie w swoich mediach wymieniali, podpalali Polskę, a potem zachwycali się szmirą pt. „Smoleńsk”.

Oni nie mieli wątpliwości i witali z kwiatami wracającą po sromotnym głosowaniu (27:1) „bohaterkę” wyli z zachwytu po słowach – te pieniądze im się po prostu należały, podobnie jak w innych podobnych sytuacjach np. po uchwaleniu głupiej ustawy o IPN, czy rezygnacji marszałka dobrej zmiany.

Oni nie mają wątpliwości, ani wahań nad przyznawaniem gigantycznych funduszy telewizji na załganą telewizję, reżimowe media służące opluwaniu każdego kto nie jest z nimi, na media nadużywające imienia Matki Boskiej i na reklamy z budżetu państwa czyli z naszych pieniędzy na gazety robiące wrażenie redagowanych w Moskwie.

Wątpliwości mamy tylko my i dlatego proszę się nie dziwić, że ten reżim trwa dłużej niż trwać powinien. Polska już kilka razy w swojej historii sama pogrążała się w bezwładzie niemocy i rozkładzie, a pisowska dyktatura jak każda do tego tylko jest zdolna i taki też musi być ostateczny rezultat pisowskich rządów. To w jakimś sensie jest nawet dobre bo prowadzi do tej dyktatury upadku. Tak jak na żadnym pogrzebie nikt nigdy nie widział nowotworu, który był sprawcą zgonu. Tyle tylko, że dyktatury czasami długo trwają. Na szczęście na razie upadek PiS-u zależy od nas.

Mniej więcej od trzech lat powtarzam, że jeśli mamy w ogóle marzyć o sukcesie wyborczym (i jakimkolwiek innym) to konieczne jest wyrzucenie, albo przynajmniej schowanie Schetyny. Wreszcie (podobno pod naciskiem firmy marketingowej) Metternich z Wrocławia zgodził się trochę się schować i zaproponował na stanowisko premiera, a więc lidera kampanii Małgorzatę Kidawę-Błońską. Z pewnością jest to ruch dobry, chociaż jak wszystko u Schetyny oszukańczy bo cała jego klika z takimi orłami jak Kierwiński, Tyszkiewicz itp. decyduje o wszystkim i po wyborach wszystko wróci do status quo ante, ale przede wszystkim beznadziejnie spóźniony.

Obecnie bardzo trudno sobie wyobrazić, aby mogło to radykalnie coś zmienić. Ale im mniej Schetyny i jego kliki tym większa szansa na sukces. Ważne jest, aby możliwie dobre wyniki uzyskały komitety Koalicji Polskiej (PSL, UED, Kukizowcy) i Lewicy bo to być może pozbawi PiS samodzielnej większości?

Brunatna dyktatura PiS jest jeszcze w wersji light, po wyborach będzie hard.

Kmicic z chesterfieldem

Miał być bez deficytu, a tu nagle okazuje się, że będzie nowelizowany. Wszystko dlatego, iż zauważono, że w projekcie budżetowym na 2020 rok próżno szukać 13 emerytury… Duże koszty realizacji tego flagowego programu PiS, czyli ok. 10 mld zł nie pozwoliłyby domknąć budżetu bez deficytu – czytamy w INNPoland.

Mamy jednak w najbliższej perspektywie wybory, PiS pali się do władzy, więc bez względu na wszystko będzie nowelizacja i to głównie po to, by umożliwić w 2020 r. wypłatę 13 emerytury. Na antenie radiowej jedynki Joachim Brudziński zapewnił, że dodatkowa wypłata dla emerytów „będzie zachowana”.  „Mało tego, rozszerzyliśmy ją w zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego: w 2021 r. ta trzynasta emerytura będzie zwiększona o kolejną, czyli czternastą” – zapowiadał.

Na antenie Radia Zet podobną deklarację złożył szef KPRM Michał Dworczyk: „Trzynastka będzie zapisana w przyszłorocznym budżecie. Jeżeli PiS wygra wybory, będzie oczywiście trzynastka (…). Środki są nawet w obecnym budżecie w…

View original post 1 961 słów więcej

 

Dodaj komentarz