Banaś to kupa PiS, tak sfajdał się Kaczyński. I jak, ludu polski, waniajet kraj?

Dziennik „Rzeczpospolita” informuje – Mariana Banasia można usunąć ze stanowiska w Najwyższej Izbie Kontroli. Prezes – jak podaje gazeta – mógł zostać wybrany przez to, że wprowadził posłów w błąd.

Przywołani przez „Rzeczpospolitą” prawnicy twierdzą, że informacje, które Banaś zataił, mogą stanowić podstawę do jego dymisji. Co właściwie zrobił prezes NIK?

Marian Banaś wprowadził w błąd posłów, którzy poparli jego nominację. Polityk zataił informacje mające znaczący wpływ na jego wybór – chodzi m.in. o zaniżenie czynszu za najem kamienicy. Banaś sam przyznał się do tej praktyki w rozmowie z dziennikarzami Telewizji Polskiej. Można przypuszczać, że zabieg ten miał na celu obniżenie podatków, które płacił.

Niektórzy prawnicy twierdzą, że takie działanie można uznać za przestępstwo. „Wystarczy, że Senat lub Sejm podejmie uchwałę odnoszącą się nie do wyboru na prezesa, ale do procedury zgłoszenia kandydata, który nie podał ważnych informacji mających znaczenie dla jego wyboru przez parlamentarzystów” – przyznał jeden z przepytanych przez dziennik prawników. Jeżeli takowa uchwała zostanie podjęta przez Senat, to również Sejm będzie zmuszony do przyjęcia analogicznego dokumentu.

Banaś był wspólnym kandydatem 35 posłów Zjednoczonej Prawicy. Kontrkandydatem Banasia na to stanowisko był Borys Budka z Koalicji Obywatelskiej. Reprezentant prawicy – w sejmowym głosowaniu – otrzymał 243 głosów, jego rywal 135.

Obecnie część z posłów PiS przyznaje, że nie zagłosowałoby na Banasia, gdyby znało prawdę o jego kontrowersyjnych poczynaniach. „Zażądałbym wyjaśnienia tej sytuacji. Dziś wiemy, że CBA bada sprawę jego oświadczeń majątkowych. Dopóki byśmy takiej informacji nie otrzymali, nie sądzę, żeby było możliwe poddanie pod głosowanie tej kandydatury. Tu ewidentnie zostaliśmy wprowadzeni w błąd przez pana Banasia” – przyznał Janusz Śniadek (PiS), przedstawiciel Komisji do spraw Kontroli Państwowej.

Zjednoczona Prawica zdaje się być przytłoczona kolejnymi aferami z udziałem Mariana Banasia. Niedawno okazało się, że polityk współpracował z członkiem grupy przestępczej odpowiedzialnej za wyłudzenia podatku VAT. Szefem NIK interesuje się ponadto Centralne Biuro Antykorupcyjne – instytucja sprawdza wszystkie zastrzeżenia związane z jego oświadczeniem majątkowym. Politykowi, ze względu na liczne kontrowersje i problemy wizerunkowe, grozi utrata certyfikatu bezpieczeństwa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, który uprawnia go do dostępu do ściśle tajnych materiałów.

PiS musiałby usunąć nie tylko Banasia, ale swoich przestępców, którzy są ministrami, takich jak Kamiński i Wąsik.

Kmicic z chesterfieldem

Kiedy w 2015 r. Marian Banaś został wiceministrem finansów, złożył oświadczenie, że nie ma mieszkania w Warszawie. Przydzielono mu więc 35-metrowy służbowy lokal, składający się z pokoju, kuchni i łazienki. Banaś nie płacił za wynajęcie tego mieszkania, pokrył jedynie koszty takie jak czynsz czy opłaty za media.

Z lokalu służbowego Banaś korzystał do końca października tego roku, choć – jak ustalił RMF FM – w marcu 2017 roku kupił sobie mieszkanie w Warszawie. W oświadczeniu majątkowym podał, że ma 40-metrowe mieszkanie.  Jak podaje stacja, znajduje się ono „w atrakcyjnej lokalizacji na strzeżonym osiedlu na Pradze”.

Nie wiadomo dlaczego obecny szef NIK nie opuścił służbowego lokalu po zakupie własnego mieszkania. Banaś nie chciał rozmawiać na ten temat.

– „To kolejna gruba rysa na kryształowym wizerunku szefa Najwyższej Izby Kontroli” – skomentowała te doniesienia Grażyna Kopińska z Fundacji Batorego w rozmowie z RMF FM. Zaznacza, że brakuje przepisów regulujących sytuację, gdy podczas…

View original post 1 372 słowa więcej

 

Dodaj komentarz