Duda zrobiony na szaro przez Trumpa

Andrzej Duda udzielił wywiadu Telewizji Polskiej. Rozmowa dotyczyła m.in. kwestii amerykańskich baz w Polsce.

Polityk najpierw został zapytany o Donalda Trumpa. „Nie mamy właściwie takich tematów, w których nie mielibyśmy wspólnego stanowiska. Ja bardzo lubię słuchać też opinii pana prezydenta Donalda Trumpa na różne kwestie związane z wielką polityką światową” – mówił Duda.

Ton, w jakim wypowiadał się prezydent, zadziwił nawet dziennikarza TVP. Redaktor zapytał go o to, czy słowa Trumpa nie są zwykłą kurtuazją. „Trump jest rzeczywiście człowiekiem sympatycznym, ja go osobiście bardzo lubię, bo to jest taki człowiek ciepły. No miło mi było, że tak powiedział, oczywiście że jest w tym wiele takiej grzeczności sympatycznej, ale no… miło jest usłyszeć dobre słowo” – odpowiedział Duda.

Entuzjasta Trumpa nie chciał poruszyć tematów trudnych, które mogłyby uderzyć w dobry PR amerykańskiego przywódcy. Duda nie chciał skomentować sprawy impeachmentu. „To są wewnątrzamerykańskie sprawy, więc trudno mi je komentować. Na pewno sprawa zostanie w szczegółach zbadana, proszę też pamiętać moment, który mamy, w Stanach zaraz się rozpocznie kampania prezydencka” – urwał.

W dalszej części rozmowy dziennikarz przeszedł do wypytywania o obecność amerykańskich wojsk w Polsce. Redaktor zasugerował, że tworzenie baz w Europie służy po prostu amerykańskim interesom (Polska będzie je budować za swoje pieniądze…). „Panie redaktorze, proszę pamiętać, że każde państwo chce dbać o swoje interesy. W związku z tym jest dla mnie, że pan prezydent Trump dba o interesy Amerykanów. (…) To, żeby być w Polsce, jest w interesie Stanów Zjednoczonych, ale jest też w naszym interesie. I tu mamy szczęście, że te dwa interesy stykają się ze sobą” – rzekł na to Duda.

Ostatnią ważną kwestią, jaka została poruszona, była ostatnia wypowiedź prezydenta Emmanuela Macrona o Polsce. „Uważam, że była to wypowiedź co najmniej nieelegancka. My przeprowadziliśmy konferencję COP24 w zeszłym roku w grudniu w Katowicach. Ta wielka, światowa konferencja klimatyczna zakończyła się sukcesem. (…) To był i jest nasz wielki sukces właśnie na drodze ochrony klimatu. (…) Uważam, że powinniśmy realizować cele rozwojowe i ochrony klimatu, ale w taki sposób, żeby to nie zaszkodziło obywatelom”.

Wywiad doskonale pokazał… kondycję pana prezydenta. Internauci go po prostu zmasakrowali. „Ten facet nadawałby się na proboszcza jakiejś parafii, niekoniecznie w Warszawie… Trump to taki ciepły człowiek, którego ambicja życia jest budowa czegoś na wzór muru berlińskiego, tylko setki km dłuższego, który olewa swojego „najwierniejszego” sojusznika w Europie bo 300 km od jego chałupy ma przejść huragan, który traktuje kobiety jak przedmioty, który nie ma zielonego pojęcia gdzie leży 90% krajów na świecie a bajdurzy o polityce międzynarodowej, którego europejskim idolem jest Putin…. no to taki ciepły człowiek…” – to jeden z komentarzy, które cieszą się największą liczbą „polubień” w serwisie Gazeta.pl. Autor wpisu doskonale podsumował w nim polityczne osiągnięcia republikańskiego polityka.

Pomorze to region niepokorny. Region, który „warczy”. Jest więc w niełasce rządzących. Wystarczy spojrzeć na Energę i Lotos – firmy strategiczne dla Pomorza. Energa ma już ósmego prezesa i wszyscy oni zapracowali na utratę trzech czwartych wartości firmy. Karalna gospodarność to mało powiedziane! Co gorsza, Energa straciła swój atut, jakim był brak związków z węglem, czyli mocną pozycję na rynku energii odnawialnej. Rafineria Gdańska przekształciła się za sprawą prezesa Olechnowicza w silną Grupę Lotos, ale autor sukcesu nie przetrwał „dobrej zmiany”. Jest to największy na Pomorzu mecenas kultury i sportu. Zasila budżet Gdańska i województwa pomorskiego podatkami rzędu 50-60 mln złotych. Losy tej firmy po roku 2015 dobrze ilustrują mentalność rządzących, żywcem wziętą z PRL-u. Etatyzm i centralizacja służą politycznej kontroli nad gospodarką i lokowaniu tam miernych, ale wiernych. Energa i Lotos stanowią wymarzone lądowisko działaczy PiS i ich rodzin.

Bez złudzeń. Fuzja Orlenu z Lotosem nie urodzi żadnego europejskiego championa. Stworzy krajowy monopol, który dzięki dominującej pozycji na rynku będzie dyktował warunki swoim klientom. Nie tylko na rynku hurtowym, detalicznym i petrochemicznym, gdzie obecny duopol daje namiastkę konkurencji. Także na rynku asfaltu, dostaw paliwa lotniczego oraz kolejowych przewozów towarowych. W skali europejskiej będzie to mało znaczący średniak, pięciokrotnie mniejszy od norweskiego koncernu Statoil – najmniejszego wśród tych, którzy aspirują do europejskiej ekstraklasy. Im bardziej rząd zapewnia o zachowaniu odrębności Lotosu, tym bardziej maleje efekt synergii, czyli sens całej operacji. Za to realny wydaje się motyw fiskalny, czyli miliardy ze sprzedaży akcji Lotosu, jakże potrzebne na prezenty wyborcze. Ewentualna fuzja zamraża sektor paliwowo-energetyczny, gdzie nasza luka produktywności jest największa, co przeczy obietnicom ścigania Zachodu. Powstanie za to bardziej wydajne narzędzie sponsorowania inicjatyw politycznych PiS, w tym tak poronionych, jak Polska Fundacja Narodowa.

Jest w tym ideologicznym zamyśle fuzji, szkodliwej dla Pomorza, europejski aspekt, który mnie niepokoi. Silny lobbing, uprawiany w Brukseli, na rzecz połączenia Orlenu z Lotosem, czyli narodowego championa, bardzo służy Niemcom i Francuzom, którzy nie mogą się pogodzić z zablokowaniem przez Komisję Europejską fuzji Siemensa z Alstomem. Zablokowanej, dlatego, że fuzja dwóch kolejowych gigantów mogłaby doprowadzić do zmonopolizowania rynku europejskiego. Lobbing na rzecz naszego, krajowego monopolu, który chciałby udawać europejskiego championa, de facto dostarcza argumentów Berlinowi i Paryżowi, które to stolice forsowały projekt faktycznego, kontynentalnego championa, niewygodnego z punktu widzenia polskich interesów.

Kaczyński realizuje swoje marzenia a jego otoczenie realizuje swoje interesy. Są też pożyteczni idioci.

Kmicic z chesterfieldem

Politycy PiS zaatakowali profil społecznościowy – SOK Z BURAKA krytykujący ich rządy. Jest to reakcja na pisowskie afery związane z hejtem w ich obozie.

Rządzący zareagowali na artykuł Sieci w którym czytamy, że zarządzający Sokiem z Buraka pracuje w warszawskim ratuszu.

– Powszechnie uważa się za stronę z memami, żartami związanymi z polityką. Ale do śmiechu jest tam tylko tym, którzy nienawidzą PiS, uwielbiają PO, nie przeszkadza im knajacki język publicznej debaty i nie silą się na weryfikowanie prawdziwości tego, co czytają. Bo Sok z Buraka to mieszanka drwin, manipulacji i kłamstw – opisuje propisowska gazeta.

Patryk Jaki postanowił zawiadomić prokuraturę. – Warszawski ratusz wycofał się z obietnic wyborczych. Nie było pieniędzy na żłobki, czy niepełnosprawnych, ale znalazły się pieniądze dla osoby, która organizuje Sok z Buraka, największe fekalia, ściek, fabrykę fejków w internecie, finansowaną z pieniędzy warszawiaków. To jest coś nieprawdopodobnego. Jutro skieruję…

View original post 1 648 słów więcej

 

Dodaj komentarz